i zrobiłam lekki makijaż. Jednak cały czas mi czegoś brakowało...NO TAK! Moja szczęśliwa kostka do gitary na rzemyku (tak mam gitarę). Zbiegłam do kuchni po schodach prawie się wywalając, wzięłam kanapkę i torbę na ramie. Wychodząc pożegnał mnie mój pies. To labrador koloru biszkoptowego, a wabi się Cristal. Zamknęłam drzwi i udałam się w kierunku liceum. Kentin wychodzi dość wcześnie do pracy, więc ja wychodzę ostatnia i muszę zamykać dom. W drodze wstąpiłam jeszcze do kiosku po jakieś fajki. Mam przeczucie, że coś mnie dziś ostro wkurzy. Już po przekroczeniu progu szkoły wpadł ma mnie jakiś czewonowłosy idiota.
- Uważaj jak łazisz - no to wiem komu sprzedam dziś kopa
- Przepraszam za to, że nie umiesz chodzić - ostro mnie tan koleś wpienił
- Hmmm...wyszczekana. Kastiel jestem
- Wyszczekany to jest pies - warknęłam mu w twarz. I to był mój błąd, bo chłopak ma boskie oczy - Cześć
- Hej, nie odpowiedziałaś jak masz na imię!
- Andrea! Wystarczy?
I szybko udałam się do tablicy ogłoszeń: "Formularze proszę składać do pokoju gospodarzy~dyrekcja". Okej tylko gdzie to jest??? Trzeba się będzie kogoś spytać, a lubię być samowystarczalna. No cóż.
Tam idzie jakiś chłopak, no to co...
-Em. Cześć wiesz może gdzie jest pokój gospodarzy? - uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam
- CO? - chłopak podniósł wzrok z nad konsoli - A tak, sorki zagapiłem się. Idź wzdłuż korytarza i skręć w lewo. Zobaczysz takie duże białe drzwi
- Dzięki, Andrea jestem - podałam rękę chłopakowi o...No nie wierze! Kolejny który ma boskie oczy.
- A-Armin - ścisnął moją dłoń jakby niepewnie
- Ej, spokojnie nie gryzę. Przynajmniej teraz :D
- Spox to do zobaczenia? - zapytał
- Jasne! Narazka! - pomachałam na pożegnanie i odeszłam we wskazanym kierunku. Zapukałam i usłyszałam ciche "proszę". Pociągnęłam za klamkę i moje oczy zauważyły duży,obszerny niebieski pokój. Przy biurku stał chłopak z blond włosami i przeglądał dokumenty. Kiedy podniósł wzrok na jakże moją skromną osóbkę zobaczyłam jego miodowe oczy. Wydały mi się jakże znajome, a jednak obce.
- Słucham? - zapytał chłopak z uśmiechem na twarzy
- Przyszłam oddać dokumenty
- A tak. Nowa uczennica prawda? Zobaczmy... - chłopak wziął moją teczkę do ręki, a na jego twarzy widać było szok.
- A-Andrea Street?
- Tak. Coś nie tak z dokumentami?
- Nie, nie wszystko w porządku - i znów uśmiech - Wszystko się zgadza. Tu masz plan i kluczyk do szafki - podał mi przedmioty do ręki - Jestem Nataniel, główny gospodarz - uśmiech x2
- Dobrze wiedzieć. Muszę lecieć. Cześć - pomachałam chłopakowi na pożegnanie
Wyszłam z pokoju i zaczęłam kierować się w stronę mojej szafki. Kiedy ją znalazłam spakowałam tam niepotrzebne rzeczy i strój do tańca. Spojrzałam na plan. Klasa 2c - sportowo - muzyczna. Świetnie! Teraz mam muzykę w klasie 22. Znalazłam daną salę bez problemu. Zapukałam i weszłam do środka.
- Dzień dobry. Jestem nową uczennicą - powiedziałam do, jak się okazało wychowawcy klasy
- Andrea Street, tak? Dobrze. Usiądź z Rozalią. Rząd od okna, przedostatnia ławka - wrócił do notowania czegoś w dzienniku, a ja udałam się w stronę ławki
- Hej! Jestem Rozalia! - podała rękę z uśmiechem
- Andrea, ale dla przyjaciół Rea - uścisnęłam dłoń
I tak rozmawialiśmy przez całą lekcje, a na przerwie przedstawiła mnie swoim przyjaciołom : Violettcie, Kim, Iris, Lysandrowi i paru innym. Jak się okazało też "pan" Kastiel należy do tego grona. Chyba zacznę częściej palić -_-
Tak mi minęły całe zajęcia. Wyjęłam z szafki strój do tańca. Na sali miało być jakieś przesłuchanie do zespołu gdzie się śpiewa i tańczy. No dobra. Mam jeden układ (na solo) i dzięki niemu przeszłam do eliminacji na tancerkę band'u.
Strój Andrei na eliminacje |
Ich układ nie był wymagający jak i piosenka też nie. Łatwizna, ja tańczę Hip-Hop od 8 lat. Po skończonych wyborach przeszłam ja i pięć innych dziewczyn. Próby mamy we wtorki na 3 i 4 lekcji. Przebrałam się i wyszłam ze szkoły.
- Siemka Rea. Jak leci? - Kastieeelllll -_- dziwne, że go nie spotkałam na korytarzu lub coś. A w ogóle to on ze mną do klasy chodzi! SKANDAL!
- Ujdzie - ledwo odpowiedziałam, a już gdzieś mnie ciągnął
-Kas... - gnój nie dał mi dokończyć
- Uprzedzę pytanie. Idziemy w pewne miejsce
Zanim spostrzegłam staliśmy przed szklanymi drzwiami, a Kastiel wyciągnął klucze.
- Kradzione - pomyślałam
Weszliśmy na...dach szkoły. Nie powiem, widoki zajebiste tylko,że ja nie raz wchodziłam na dachy budynków
- I jak? Zaskoczona? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem
- W ogóle. Znaczy, widoki są super ale ja nie raz szlajałam się po dachach budynków, ba ja się wspinałam po budynkach bez zabezpieczeń - uśmiech numer 9
- Parkourzystka he?
- Tak - odpowiedziałam krótko i wyjęłam z torby paczkę papierosów - Chcesz? - nic nie powiedział tylko wziął jednego i podpalił tak jak ja. W ciul z zasadami, że palić nie można. Mam ochotę to palę i kropka.
Spędziliśmy tak dobrą godzinę gadając i śmiejąc się. Koleś nie jest taki zły. No ale trzeba było wracać do domu. Pożegnałam się z nim i skoczyłam na gałąź pobliskiego drzewa, zeszłam z niego sprawnie i pobiegłam do domu. Kentin już był, bo drzwi były otwarte.
- Jestem! - krzyknęłam. Usłyszała to Cristal i od razu do mnie podbiegła - Siemka psinko
- Na stole masz kolacje, wyprowadziłem też psa - powiedział kuzyn z kanapy
- Dzięki.
Zjadłam kanapki i uciekłam do pokoju. Odrabiając lekcje zauważyłam, że z plecaka wypadła jakaś niebieska karteczka: "Przyjdź jutro o 15 do sali informatycznej." Okej.
Mniejsza. Odrobiłam te lekcje, umyłam, przebrałam się i poszłam do łóżka. Rozmyślałam o życiu. Ciągle trapi mnie sprawa Rena. Mam też postanowienie: nauczę się grać na tej cholernej gitarze i będzie super XD. Rozmyślając tak nie zauważyłam kiedy poszłam spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz