poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział V część I "Just believe in your dreams"

Napisałam i starałam się jak mogłam, więc mam nadzieję, że się spodoba. 
Nastąpiła też mała zmiana planów. Będą 3 części rozdziału V. A czemu? Bo tak!
Pozdrowionka i miłego czytania ^^



Jasne promienie jesiennego słońca delikatnie oświetlały mi twarz. Powoli i leniwe się rozbudzałam ale było mi tak przyjemnie, że nie chciałam tego robić. Czułam takie ciepło bijące zza moich pleców, które mnie do siebie przytulało. Odwróciłam głowę by zidentyfikować źródło tej jakże cudnej energii. Ujrzałam Kastiela, który spał i wyglądał naprawdę słodko. Ale zaraz, czy on nie miał spać na kanapie? A to małpa jedna. Kiedy próbowałam wstać z łóżka chłopak ścisnął mnie mocniej, bardziej do siebie przytulając. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Westchnęłam i spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 7:30. No dzisiaj  wtorek i mamy na późniejszą godzinę. Kas się poruszył. Chyba nie śpi. Znów odwróciłam głowę i napotkałam ten łobuzierski uśmieszek oraz piękne oczy koloru czekolady. W pewnym momencie nasze spojrzenia się skrzyżowały.
- Kastiel, puścisz mnie? Muszę wstać - powiedziałam ze stoickim spokojem
- Aż tak ci źle? - zapytał z udawaną urazą
- Kas... - czerwonowłosy raczył mi bezczelnie przerwać
- Dobra - puścił mnie, a ja patrzyłam na niego jak na idiotę. Naprawdę nie musiałam mu nic tłumaczyć itp.? Wow. 
Wstałam i podeszłam do lustra. Wyglądam jak wyglądam. Jestem nawet całkiem ładna i mam idealną - według mnie - figurę. Jednak i tak moim największym atutem są oczy. Duże, niebiesko-zielone. Kate mi kiedyś mówiła, że mój wzrok przyciąga chłopaków. To dlatego tylu się za mną uganiało w byłym liceum (dla przypomnienia "narkotyki i wóda", nie pomylcie tego z gimnazjum). W lustrze widziałam, że na moim łóżku siedzi Kazik XD i bacznie mi się przygląda. Kurwa i to jeszcze bez koszulki?! No ale sześciopak to ma.
- Coś nie tak? - spytałam z zaciekawieniem
- ... - wstał bez słowa, podszedł do mnie i szepnął do ucha - Masz piękne oczy
Po wypowiedzeniu tych słów wyszedł z pokoju. No, nie powiem. Zatkało mnie i to ostro. Co mu strzeliło do tego łba?
Eh, nigdy go nie zrozumiem. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej białą bluzkę z napisem, czerwone, krótkie spodenki z wysokim stanem, pierścionek oraz zerówki.



Zamknęłam pokój i zeszłam na dół po schodach. W kuchni przy stole siedział Kas i jadł MOJE naleśniki. Ale jak...kiedy...gdzie?
Podeszłam do chłopaka od tyłu i teraz to ja szepnęłam mu do ucha - I jak smakuje? - a następnie się lekko odsunęłam chłopak drgnął natychmiastowo i gwałtownie się do mnie odwrócił. Ciekawe czy zgadniecie co się teraz stało...
Nasze twarze dzieliły milimetry i patrzeliśmy sobie w oczy. Tą ciszę i gapienie się w siebie przerwał nam dzwonek mojego telefonu. Z prędkością światła pobiegłam odebrać.
- Halo? - spytałam
- Halo? Cześć Rea, słuchaj dzisiaj próbę mamy od początku zajęć, bo pamiętasz, że nie długo jest mecz. To MY będziemy tańczyć w przerwach! - no tak to była Sylwia, kapitan naszego zespołu "Power Angel"
- Jezu! Sylwik, to wspaniale! - krzyknęłam uradowana
- Masz być za godzinę na sali gimnastycznej w szkole
- Spoczko, a Luna będzie? - spytałam poważnie
- Nie. Nie będzie jej nawet na meczu, bo wyjechała do rodziny
- To dobrze. Chyba bym jej ryj obiła gdybym ją spotkała - zastanawiacie się pewnie kto to Luna i jaki jest powód mojej złości. Luna jest członkiem grupy i zachowuje się jak dziwka. Na jednym treningu pocięła mi w szatni strój, a potem uroiło jej się, że "kradnę" chłopaków. Miałam przez nią nieprzyjemności z Dyrką. A i zapomniałam wspomnieć. To siora Iris. No kurwa nic dziwnego, że się tak zachowuje. Luna zrobi wszystko, żeby wywalić mnie z zespołu.
- Wiem, że za sobą nie przepadacie ale musisz wytrzymać
- Dam radę. Najwyraźniej będę zmuszona brać coś na uspokojenie. Melisa to chyba dobry pomysł - westchnęłam i uśmiechnęłam się pod nosem
- Nom, masz rację - odpowiedziała
Usłyszałam krzyk z góry. He he. Pewnie Kastiel się już zapoznał z Cristal.
- Muszę kończyć. Do zobaczenia! - rozłączyłam się i pobiegłam do mojego pokoju.
Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Małpa (czyt. Kastiel) leżała na podłodze powalony przez mojego psa. Cristal zaczęła lizać chłopaka po twarzy, a ja wybuchłam głośnym i niepohamowanym śmiechem. Nie wytrzymałam widoku wkurwionego Kas'a i padłam na dywan trzymając się za brzuch. Patrzyłam jak on już nie wytrzymuje i zaraz coś pierdolnie.
- NO KURWA! Pomożesz mi, czy będziesz rżeć dalej?! - krzyknął próbując zepchnąć z siebie labradora.
- Wybieram drugą opcje - uśmiechnęłam się - ale skoro tak bardzo zależy ci na mojej pomocy...Cristal noga! - wrzasnęłam na cały głos. Pies podszedł do mnie merdając ogonem. Pogłaskałam go, a wpieniony Kastiel stał już na nogach i wycierał ślinę z twarzy.
- Ten pies to agresor! - wskazał palcem na suczkę - Zalizał by mnie na śmierć
- Była bym JEJ wdzięczna - szatańsko się do niego uśmiechnęłam podkreślając wyraźnie trzecie słowo. 
Zostałam w pokoju i odpaliłam wieże stereo. Puściłam kawałek "Chemicznych - Na Na Na". Kastiel poszedł wybrać coś z ciuchów Kentina, a ja zaczęłam śpiewać. Mój labrador tak go urządził. że miał całe brudne ubrania. Po jakimś czasie Kazik wrócił i wyglądał zabójczo. Mój kuzyneczek ma styl głównie rockowy i jestem z tego dumna :D


Ubrania wybrane przez Kas'a

- Nie źle wyglądasz ale musimy się zbierać - wstałam z łóżka i wyłączyłam muzykę - Czekaj na dole, muszę się spakować - powiedziałam szukając w szafie stroju na taniec. 
Znalazłam! Wszystko co potrzebne włożyłam do plecaka i poszłam do łazienki. Związałam włosy w ciasnego kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół i poszłam w kierunku wyjścia. W progu otwartych drzwi stał Kastiel ze spuszczoną głową.
- Możemy iść - powiedziałam mijając go w drzwiach ale i tak po chwili stanęłam jak wryta. 
Na moim podjeździe stał...

Strój na Hip-Hop
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz