niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział III "Wkurwienie 3 stopnia"

A oto rozdział. Niemożliwe, że napisałam go w ciągu jednego dnia :D


W Słodkim Amorisie jestem już 3 tygodnie. Za klimatyzowałam się i po tak - jak dla mnie - krótkim czasie czuje się jakbym była w moim starym liceum. W sumie to od śmierci rodziców niewiele się zmieniło. Z Rozalią jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. W sumie, żebym komuś zaufała potrzeba starań i dobrego wrażenia, a tu proszę. W sumie z innymi dziewczynami z naszej "Wesołej Gromady" utrzymuję dobre kontakty. No może oprócz Iris i Melanii. Z Iris cały czas się kłócimy. Kiedy ja wyrażam swoje zdanie, rudowłosa natychmiast je podważa. Nie wiem. Może chce mi zrobić na złość? Z kolei Melania przypierdala się do mnie o to, że moja skromna jakże osóbka XD przystawia się do jej "Natusia". W ogóle jak ona mogła tak pomyśleć? Nie pasujemy do siebie z Nat'em charakterami. Nie ważna. Nigdy tej dziewczyny nie zrozumiem. Tak samo jak tej z toną tapety na ryju. No błagam. Jej twarz wygląda tak jakby nakładała makijaż szpachlą. A te jej przyjaciółeczki. Weźcie, szkoda nawet mówić. Te "księżniczki" mają zwyczaj przywłaszczania sobie ludzi, a raczej chłopaków. Blond plastik, który nazywa się Amber zajął sobie Kastiela, Li - Lysandra, a Charlotte - Armina. Dobra koniec, bo zaraz znowu przyjebie w szafkę z pięści i ZNOWU zostanie ślad.
A wracając do moich przyjaciół. O dziwo z Kastielem i Arminem dogaduję się najlepiej. Z czerwoną małpą często wychodzimy razem do parku po lekcjach. Ale na zajęciach i tak jest najlepiej kiedy razem wkudlamy Farazowskiego od historii albo Jenkins od fizyki. To jest chyba najwredniejsza baba jaką spotkałam w swoim życiu. Przez to mamy na pieńku z...zaraz jak to miał w zwyczaju określić Kas? A tak...ze Srajtanielem. A Armin? Traktuję go jak brata, a on mnie jak siostrę podobnie jak Alexy.
Starczy tych News'ów, bo mnie samej mózg się już przegrzał.

Obecnie z Lysandrem, Kasem, Arminem i Alexy'm siedzimy u Dyrki. Tak, cała nasza skromna grupka słucha kazania "głowy" szkoły. Jest jeszcze Nataniel ale to przez niego tu jesteśmy.

- Ja się pytam jak tak można?- westchnęła - czy wy wiecie, że się tym trujecie?
- Nasze zdrowie, nasza sprawa - odburknęłam
- Ale dziecko... - zaczęła, a ja jej natychmiast przerwałam
- Nic by się nie stało, gdyby nie on i jego siostrunia - wskazałam palcem na gospodarza
- Co to ma do rzeczy?
- Już chyba każdy w tej szkole wie, że jestem wybuchowa, a kiedy tak się stanie zaczynam palić. To co zrobiła Amber to było przegięcie. Pomazała mi szafkę, pocięła ubrania na 
w-f'ie i grozi mi.
- Jak to Ci grozi? - no kurwa normalnie
- Nie tylko ona. Jej cała świta co chwilę mówi mi, że jak się nie odczepię od Kas'a, Lys'a i Armina to pożałuję. Kiedy to się już powtarza dziesiątki razy to muszę się jakoś odstresować, bo bym jej przywaliła w ten kolorowy ryj - powiedziałam zaciskając pięści
- Ha Ha Ha - "Wielka Czwórka" wybuchła śmiechem
- Chłopaki... - spojrzeli na mnie nadal się śmiejąc - ...pamiętajcie o oddychaniu. Tsa, wciąż się śmieli.

- Eh. Kontynuując. Musiałam się odstresować i poszłam na klatkę schodową zapalić. Okazało, że siedział tam Kastiel i też palił. potem przyszli Armin i Alexy i tu proszę...też przyszli zapalić. Lys doszedł po jakimś czasie, bo miał sprawę do Kas'a i dał się namówić na jednego papierosa. Nataniel nas przyłapał  i szliśmy do pani gabinetu. W korytarzu stała Amber i zaczęła mówić, że coś jej ukradłam. Gospodarzyk się zdenerwował i zaczął się ze mną i Kastielem wykłócać o tą sytuację. Chciałam się na niego rzucić... - spojrzałam na Srajta - ...ale Lysander mnie powstrzymał. Kiedy ochłonęliśmy przyszliśmy tu. Zna pani teraz całą tą historię - spojrzałam na nią potem na jej psa, jeżeli można to coś tak nazwać. Przyczepił się do mnie od kiedy tu weszłam, a teraz posłałam mu spojrzenie w stylu "spieprzaj kundlu". O proszę. Od razu poskutkowało.
- Tak. Cieszę się, że wszystko się wyjaśniło. Cała wasz piątka za to palenie ma pomóc przy organizacji balu, który organizuje nasze liceum. A z tobą Natanielu porozmawiam za chwilkę.

Wyszliśmy z gabinetu i musiałam się na czymś wyładować, bo Dyrka przed wypuszczeniem nas zabrała mi fajki. Wyszłam na dziedziniec szybkim krokiem i zaczęłam kopać jakieś drzewo. I PUF! Podziałało! Uspokojona usiadłam na ławce. Zapomniałam nawet o tym, że chłopcy cały czas za mną szli.

- Jak znajdę tą Amber to wezmę karabin maszynowy i rozstrzelam ten jej głupi łeb - mamrotałam pod nosem
- Ciekawe  skąd go weźmiesz - parsknął Kas
- Mam znajomości. A i lepiej mnie znów nie wkurwiaj dzisiaj bo jak to zrobisz to Cię twoja rodzona matka nie pozna - wrogość mi się udziela. W domu zaparzę sobie Melisę

Kastiel nic nie odpowiedział tylko usiadł obok mnie tak samo jak reszta. Gadałam z nimi na neutralne tematy, a czasem się śmialiśmy. Oni to potrafią poprawić mi humor.

- Andrea! - spojrzałam w stronę skąd pochodził głos
- Amber - warknęłam. Już miałam się podnosić kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Tym "ktosiem" był czerwonowłosy - Czego chcesz Barbie?
- Chcę pójść na kompromis. Ja Ci dam święty spokój, a ty nie będziesz zbliżać się do Armina, Lysandra i Kastusia - na zdrobniałe imię czerwonowłosego wybuchłam niekontrolowanym śmiechem
- Ha ha ha - śmiałam się tak, że brzuch zaczął mnie boleć - To było dobre! Nigdy się tak nie uśmiałam! Ha ha Kastuś Really?
- To co powiesz? - zapytała poprawiając blond pukle
- Chyba Cię POJEBAŁO! - odpowiedziałam z zadziornym uśmiechem
- Co? - już podeszła żeby mnie uderzyć, ale ja byłam szybsza. Złapałam ją na rękę - C-co ty robisz? - puściłam ją i kierowałam się w stronę bramy - Pożałujesz! - usłyszałam na odchodnym

Po powrocie do domu wyprowadziłam Cristal, usmażyłam naleśniki MNIAM! i pogadałam z Kentinem. Poszłam jeszcze do skrzynki pocztowej. W środku był list zaadresowany do mnie, a nadawcą był... O KURWA...nadawcą był On...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz