Eh, jakoś nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Jestem chora i jakoś nie mam głowy do pisania.
Jedyne co mogę zrobić to życzyć miłego czytania i zapewnić, że następna część będzie na 100% lepsza.
POZDRAWIAM :*
- Możemy iść - powiedziałam mijając go w drzwiach ale i tak po chwili stanęłam jak wryta.
Na moim podjeździe stał...
- Ścigacz?! - po wypowiedzeniu tych słów odebrało mi mowę
Zastanawiając się do kogo należy
podeszłam do tego cudeńka.
- Podoba ci się? - usłyszałam za sobą głos Kas'a
- To twój?! - zapytałam
- Nie, córki kuzyna sąsiadki. Jasne, że mój!
- Jest zajebisty - szepnęłam i przejechałam delikatnie dłonią po całej długości motoru - od kiedy pamiętam zawsze chciałam taki mieć ale nie było okazji do kupienia go. Rodzice bali się, że coś sobie zrobię i to było najdziwniejsze. Oni się martwili, a tak naprawdę obchodziła ich tylko praca - powiedziałam lekko rozbawiona - zazdroszczę ci wiesz?
- A co z twoim kuzynem? Jest dziany i mógł by ci kupić taki motor - odpowiedział z powagą i poklepał siedzenie tego cudeńka
- Żartujesz se?! - prychnęłam - on jest strasznie nadopiekuńczy. Co z tego, że często wyjeżdża i tak się o mnie martwi. Prędzej by się pociął niż dał mi na to wsiąść - Kastiel zamyślił się na sekundę, a ja poczułam wibracje telefonu.
Pewnie SMS. Wyjęłam komure z kieszeni i odczytałam wiadomość:
Gdzie ty jesteś!? Próba się zaraz zacznie!
~ Sylwia
SHIT! Trzeba się spieszyć. Wpadłam na pewien pomysł :D
- Ej, jesteś mi winny przysługę. Mógłbyś mnie podwieść - oznajmiłam z (UWAGA) powagą
- Spoko, wsiadaj - nic sobie z tego nie zrobił
Wsiadłam na motor naraz po nim. Założyłam kask i ruszyliśmy. Oplotłam chłopaka rękami w pasie, żeby nie spaść. Jechaliśmy strasznie szybko ale gówno sobie z tego robiłam. Kocham szybkość, kocham adrenalinę i kocham jednoślady. Po krótkim czasie byliśmy pod szkołą. Kas zaparkował, a wokół nas zebrał się mały tłum gapiów.
No co? Nigdy ścigacza nie widzieli? Zdjęłam kask i uśmiechnęłam się do tajemniczego "ktosia". On też zdjął kask i odwzajemnił ten gest. Wszyscy w pobliżu nas byli zdziwieni, nawet nie wiem z jakiego powodu. Podziękowałam czerwonowłosemu i już chciałam odejść kiedy złapał mnie z nadgarstek. Minęła sekunda, a już byłam w jego objęciach i przytulił mnie. Byłam w szoku. To już drugi raz dzisiaj. Po dłuższej chwili chłopak mnie puścił, uśmiechnął się i ruszył w stronę szkoły. Zignorowałam ciekawskie spojrzenia i ruszyłam w stronę sali gimnastycznej. W drodze do wyznaczonego przeze mnie celu zaczepił mnie Nataniel i żądał wyjaśnień dotyczących całej tej sytuacji. Zaczęliśmy się wykłócać, aż w końcu stanęło na tym, że dałam mu z liścia w twarz. No to koleś spieprzył mi humor -_-
Nie wiem. Ja jakoś za nim nie przepadam.
Otworzyłam drzwi i przywitałam się z całą grupą. Ruszyłam do przebieralni i ubrałam mój strój, a kiedy wróciłam dziewczyny robiły rozgrzewkę. Dołączyłam do nich.
W zespole jest 7 dziewczyn włączając w to mnie:
Sylwia, Luna, Megan, Alice, Jessica, Agnieszka i ja.
Po rozgrzewce puściłyśmy muzykę i zaczęłyśmy tańczyć układ. Właściwie to Sylwia zrezygnowała ze śpiewu. Powiedziała, że najważniejszy jest taniec i to na nim trzeba skupić największą uwagę. Parę razy powtarzałyśmy kroki i po chwili wszystko wyszło perfekcyjnie. Nie zauważyłyśmy nawet, że niektórzy uczniowie patrzyli na nasze poczynania. Cała nasza siódemka chodzi do jednej klasy dlatego po skończonej próbie zostały nam 3 lekcje, a mianowicie polski, muzyka i w-f. Założyłam zwykłe ubrania i ruszyłyśmy do klasy.
Polski jak to polski. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Jakoś to przebolałam. Ale powiem wam jedno...NIGDY WIĘCEJ!
W-f minął mi dosyć sprawnie. Graliśmy w gałe. Tak, to zdecydowanie mój ulubiony sport. Tsa...drużyna Amber przegrywała to ta musiała mnie faulować. Podcięła mnie przez co upadłam plackiem na parkiet boiska.
No to teraz muzyka. Mój najukochańszy przedmiot w tej szkole. Mięliśmy zaśpiewać jakąś wybraną piosenkę. Odpaliłam z telefonu podkład i zaczęłam śpiewać. Piosenka zespołu Cascada - Bad Boy.
To jest jeden z utworów który przypadł mi do gustu chociaż nie jest to rock. Nauczycielka powiedziała, że mam piękny głos i powinnam należeć do zespołu szkolnego. No tak Lysander, Kastiel i klony mają własny zespół. Podobno rok temu dali czadu i koncerty w budzie się przyjęły.
Po skończonych lekcja poszłyśmy z "Power Angel" na zakupy. One są jedynymi osobami, które potrafią mnie do tego zmusić. Kupiłam białą bluzkę przed pępek z nadrukiem konsoli do gry oraz sportowe buty na koturnie, a dziewczyny wyszły z galerii z paroma torbami. Po tym całym szaleństwie pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy do swoich domów. Gdy tylko przekroczyłam próg przywitała mnie Cristal.
No tak, przecież ja mam jeszcze psa. Wyprowadziłam psa i spotkałam przy okazji Kastiela. Troszkę pogadaliśmy i chłopaka musiał wracać. W domu zmyłam makijaż, umyłam się i dałam psu jedzenie. Trzeba się wyspać. Jutro ważny dzień. Przebrałam się i położyłam się do mojego kochanego łóżka. Rozmyślając o dzisiejszym dniu odpłynęłam do krainy Morfeusza.