wtorek, 22 grudnia 2015

Powitanie i Święta

OHAYO!
Mam dla was informację...

Wróciłam (znowu -_-) na bloga jednakże wątpię by do Świąt coś konkretnego się pojawiło. Ale nie martwcie się (ktokolwiek się martwi?), bo mam swoje konto na Wattpad i opublikowałam już nowy rozdział. Tematem przewodnim jest anime "Naruto". Historia w większości odbiegająca od tej prawdziwej.
Tu --->HISTORIA<--- macie to opowiadanie. Sprawa tego obecnego bloga na blogger.com jest ciężka, ponieważ mam dużo rzeczy do popraw w gimbie, a poza tym idą Święta.
Myślę, że nowy rozdział pojawi się gdzieś pod koniec stycznia najpóźniej w połowie lutego.

PRZEPRASZAM! 


Życzonka! Więc tak:

*Duuużżżooo hajsów dla was ^^

*Zdrowia także życzę z całego serducha <3

*Miłości tej teraz i tej w przyszłości :D

*Wielgachnych prezentów pod wielgachną choinę *o*

*I czego tam chcecie!!!

WESOŁYCH!!!

środa, 16 września 2015

Coś nowego?!

Hejka wariaci dziś będzie coś loverovego :)



Codziennie patrzył na nią oczami iskrzącymi od płomienia w jego sercu. Był zabójczo zakochany...Zrobił by dla niej wszystko, a ona widziała w nim tylko znajomego, najwyżej dobrego           kolegę...Pomijała jego zalotne spojrzenia i wysyłane całusy kompletnie nieświadoma jego uczuć...
Tylko uśmiechała się czasem aby odpowiedzieć na podryw...
Pewnego dnia po kilku tygodniach nieudanych prób zagadania udało się, podszedł do obiektu jego westchnień. Usiadł obok i rozpoczęli rozmowę. Mogli by tak w nieskończoność. Kiedy już mieli rozejść się, każdy w inna stronę, chłopak zmotywowany i pewny siebie zaprosił ją na randkę. Wiecie, niby krótki spacer, kino i kawiarenka.
Ale gdy ona uznając to za zwykle spotkanie zgodziła się. On poczuł się najszczęśliwszym chłopakiem na Ziemi. 

Tego najlepszego z pozoru dnia kiedy ich oczy spotkały się, postanowił ja pocałować. Najpierw delikatnie i nie śmiało, a potem coraz odważniej. W trakcie pocałunku zauważył, że paru ludzi w pomieszczeniu zaczęło klaskać. Chwile później wszyscy wokół zaczęli bić im brawo. Po filmie trochę zawstydzeni wyszli z kina. Szli w stronę kawiarenki trzymając się za ręce, aż doszli do ustalonego wcześniej miejsca. Usiedli wpatrując się sobie w oczy bez słowa. Oboje zrozumieli, że połączyło ich przeznaczenie. On przeprosił ją na chwile, a ona cierpliwie czekała.
Kiedy wrócił trzymał w dłoniach pokaźny bukiet róż, a za nim szła włoska kapela. JEJ ULUBIONA włoska kapela!
Wstała i stała jak statuetka - nieruchomo. Kapela zaczęła grać. On ukląkł przed nią, wręczył kwiaty i powiedział jak bardzo ją kocha. Pliczki dziewczyny pokrył soczysty rumieniec. Ludzie w kafejce zaskoczeni niecodziennym widokiem wpatrywali się i nic nie mówili. Wciąż oniemiała dziewczyna położyła delikatnie bukiet na stole wciąż wpatrując się w chłopaka, który tyle dla niej zrobił w ciągu jednego dnia. Odpowiedziała mu tyko jedno - "Jesteś wyjątkowy", po czym rzuciła mu się na szyje.
Część ludzi wzruszona wyznaniem miłości jeszcze tak młodego chłopaka zaczęła płakać, a część była wciąż bardzo zdumiona...


* Chciałam przeprosić za wszelkie błędy ortograficzne, interpunkcyjne, skróty i brak polskich znaków ale pisałam na szybko na telefonie!

* Chcę też podziękować mojemu koledze Patrykowi który mi pomagał i zdanie po zdaniu coś wymyśliliśmy!

* Scary-story będzie ale nie wiem kiedy. Postaram się coś wymyślić ;)

* Poprawiłam błędy, nie martw się ~ Wika 009





poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rodzinna amnezja! Ludzie trzymajcie mnie!

Chciałabym niniejszym ogłosić, że nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział czy tak długo obiecany One-Shot. Okazało się, że nie tylko ja mam w tej rodzinie amnezję xD
Wujek zapomniał przywieść tego zasranego notesu -_- i nie ma następnych postów...
Ale nie ma tez się co załamywać. Postaram się napisać coś do czasu kiedy nie odzyskam mojej pracy!!! 
Więc czekajcie cierpliwie!

#DETERMINACJA

POZDROWIONKA!!!

sobota, 8 sierpnia 2015

Wejście smoka :DD

Wróciłam!!!

Siemaneczko. Wczoraj wróciłam z wakacji i miałam zamiar opublikować zaległego One-Shota, ale taka już moja skleroza, że zapomniałam zabrać notatnika z domku na działce. Przypomniałam sobie, że schowałam go pod poduszką, bo pisałam po nocach :(
Dlatego też ta historyjka zostanie opublikowana w przyszłym tygodniu w piątek.

Bardzo przepraszam!



Rysuneczek na zamówienie!

środa, 5 sierpnia 2015

Scary story :} cz.1

Znów będzie straszna historia :}  Tym razem króciutka :)


Jak co roku jechałam do babci na wieś by tam rutynowo spędzić wakacje pomagając przy zwierzętach, a przynajmniej nie przeszkadzając. Spakowałam się w pół godziny i poszłam na przystanek autobusowy. Rodzice mają dla mnie coraz mniej czasu. Pracują całe dnie w jakiejś agencji i nie mogą znaleźć chwili, by podwieźć mnie choćby na przystanek. Autobus nadjechał spóźniony 10 minut no ale co zrobisz? Nic nie zrobisz! Wsiadłam kupiłam bilet u, cóż niezbyt przyjaznego kierowcy i zajęłam jakieś miejsce przy szybie. Autobus był prawie pusty, a za mną siedziała jakaś para, natomiast kilka miejsc dalej mężczyzna, który miał wszystko głęboko w dupie. Autobus w upale toczył się po asfalcie i czas dłużył się niemiłosiernie. 15 minut trwało jak 2 godziny. Do pojazdu siadł do niego (nie powiem) dość przystojny chłopak w moim wieku. No dobra, może rok dwa starszy i choć wokół było mnóstwo miejsca on akurat usiadł obok mnie...CDN    

wtorek, 14 lipca 2015

Rysunki i wielkie nudy xD

Tak sobie myślę...
Może przed wyjazdem napisać jakiegoś One - Shot'a.
Pomyślałam, że zostawię jeszcze jakiś ślad przed 4 tygodniową przerwą. Co wy na to? Dajcie znać w komentarzach :D
Niżej macie moje 'arcydzieła' które ostatnio rysowałam pod wpływem nudy.


Klan Uchiha - Sharingan

Słodki Flirt - Jakaś dziewczyna xD

Ninja

poniedziałek, 13 lipca 2015

Powiadomienie x2

Siemka :D

Ludzie, wy nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa! Dobiliście na bloga 800 wyświetleń i to jest coś niesamowitego. Wpisując pierwszy post, pierwszy rozdział traktowałam to jako zabawę. Inicjując marzenia i cechy bohaterów myślałam o tym, żeby ta historia miała jakiś konkretny sens. Prawdą jest, że zawsze pisząc kolejne przygody Andrei robiłam to na totalnym spontanie ale i tak wyświetlenia biły w górę. Kiedy patrzę na statystyki i widzę w ciągu jednego dnia 80 wyświetleń na mojej twarzy od razu pojawia się szeroki uśmiech. Teraz wiem, że ten blog to jest coś poważniejszego niż do tej pory myślałam. Mam nadzieję, że w niedługim okresie będzie już grubo pełen 1000. Wierzę w was i dziękuję!


Tak, tak nie mylicie się. Jeszcze jedna informacja. Otóż w najbliższym okresie 4 tygodni nie powinno być żadnych postów z mojej strony. W tą niedzielę 19 lipca wyjeżdżam na działkę gdzie, na moje nieszczęście, nie ma internetu ani zasięgu. Możliwe, że Happy Pikachu będzie coś dodawała ale nie jestem pewna. Możliwe też, że w tym tygodniu uda mi się coś opublikować ale szczerze wątpię. 
To na tyle, więc jak coś to do zobaczenia za niespełna miesiąc :*


POZDRAWIAM <3

wtorek, 7 lipca 2015

Rozdział V część III "Przyjaciel w potrzebie"

*Stoję po środku wielkiej hali sportowej. Przed sekundą ogłoszono przerwę, więc miał odbyć się nasz występ. Całe trybuny ludzi patrzących tylko na nas. Nagle poczułam, że koniecznie muszę opuścić miejsce w którym się obecnie znajdowałam i biegiem udać się w stronę szatni. Tak też zrobiłam. Stanęłam przed drzwiami i delikatnie złapałam za klamkę otwierając je. W pomieszczeniu ujrzałam jakąś dziewczynę. Siedziała skulona pod ścianą. Nie mogłam zobaczyć kto to jest, ponieważ luźny kaptur który miała na głowie zasłaniał jej całą twarz. Już miałam kierować się w jej stronę, kiedy poczułam uderzenie i paraliżujący ból w prawym stawie kolanowym. Upadłam. Bolało i to cholernie.
 Nie mogąc się podnieść spojrzałam za siebie. Zobaczyłam 3 postacie. Ta stojąca w środku miała odcień złota, a pozostałe dwie były szare. Postać będąca po lewicy "lidera" trzymała w ręku jakieś metalowe coś. Śmiejąc się i zaczęły znikać. 
Widziałam jeszcze tą dziewczynę. Kucnęła przy mnie, a przez kaptur mogłam dostrzec jej nikły uśmiech. Gdzieś już go widziałam. Uśmiech pełen radości i zmartwienia. 
To było jedyne co ujrzałam, bo po chwili zaczęła ogarniać mnie ciemność. Zemdlałam.*

Obudziłam się czując moją przyspieszoną akcję serca. Co to miało być?! O kurwa. To tylko sen, a wyglądał strasznie realistycznie. Starałam się uspokoić co dość kiepsko mi wychodziło. Spojrzałam w stronę balkonu. Na dworze jest ciemnio jak w dupie, a jedynym co po części oświetla mój pokój jest światło księżyca. 
Wstałam mozolnie z łóżka i przeciągając się wyszłam z mojego królestwa. Zeszłam po schodach do salonu w nadziei, że kuzyn ma jakiś film godny uwagi. W szufladach znalazłam same akcje, horrory czy pornole. He he no tak przecież Kentin jest już dorosły. 
Znalazłam coś. Hmmm... "Gra Endera". Nie wiem, może będzie spoko.
Odpaliłam płytę i rozsiadłam się na sofie popijając wcześniej nalaną Cole z lodem. Patrzyłam w ten ekran jak jakaś chora psychicznie, bez żadnych emocji. Westchnęłam i położyłam głowę na oparcie lekko ją odchylając do tyłu. W pewnej chwili znów poczułam się senna. 
~Ranek~
O szlak! Ale mnie kark boli, no ale to nic dziwnego  jeżeli śpi się wygiętym w chińskie dziewięć i to jeszcze na sofie. Podniosłam się i podeszłam do odtwarzacza.  Zegar na urządzeniu wskazywał godzinę 6:48, więc mam jeszcze sporo czasu. Ruszyłam z powrotem do pokoju w celu ogarnięcia się. Jest prawie końcówka jesieni i robi się chłodno dlatego postawiłam na coś ciepłego. 
Ubrałam się, a moim następnym celem jest makijaż i fryzura. Podeszłam do lustra, wyjmując potrzebne kosmetyki. Wytuszowałam rzęsy, zrobiłam lekką kreskę i nałożyłam cień. Włosy tylko rozpuściłam i poprawiłam grzywkę. No, wreszcie jestem gotowa. Wzięłam telefon do ręki by znów upewnić się która godzina. Tak godzina 7:43...ŻE CO?! Ja naprawdę tak długo się szykowałam? Zbiegłam po schodach i popędziłam w kierunku wyjścia przelotnie łapiąc plecak. Z trudem zamknęłam drzwi i od razu ruszyłam biegiem w stronę szkoły. Chwała, że założyłam Vans'y. Spiesząc się tak przypomniałam sobie, że mamy na tydzień Bal Zimowy i trzeba kupić sukienkę. Miałam na niego nie iść ale coś mnie podkusiło. 
Wpadłam do klasy jak strzała i równo z dzwonkiem usiadłam na krześle. Może trochę zbyt gwałtownie bo prawie z niego spadłam ale co tam. Głośno nabierając powietrza wyjęłam wszystko co potrzebne. Lekcja angielskiego. To na niej najczęściej wpadam w tarapaty. Nie to, że nie umiem tego języka. Helołłł! Ja się urodziłam w Kalifornii. Po prostu siedzę tu z wiecznym czerwonowłosym gburem, a skoro jeszcze nie przyszedł...
- Dzień dobry, Panie Smoke. Miło, że pan się pojawił - wykrakałam
- Przecież nie mógłbym opuścić lekcji pani profesor - powiedział z sarkazmem i usiadł na miejscu obok mnie.
Lekcja się na dobre rozpoczęła, a ja się strasznie nudziłam. Temat który przerabiamy miałam w pierwszej klasie tamtego badziewnego liceum. Spojrzałam w okno. Kastiel jakoś dziś cicho jest, a może mi się wydaję.
Zaczęłam stukać palcami o ławkę wybijając nie znany mi rytm. Schyliłam się do mojego czarnego skórzanego plecaka i wygrzebałam w nim mój zeszyt nutowy z nadrukiem FNAF'a. Zaczęłam zapisywać w środku melodię i udoskonalać ją. He, nie wiem co mnie wzięło na komponowanie. Odwróciłam wzrok od zeszytu i przyłapałam Kas'a ja bezpodstawnie zagląda mi w zeszyt. Szybko go zatrzasnęłam  chłopakowi przed nosem.
- Co ty robisz?!- spytałam nieco zirytowana. Nie lubię jak ktoś zagląda mi do rzeczy
- Patrze - na jego twarzy znów pojawił się ten zadziorny uśmieszek
- To popatrzysz kiedy indziej - w tym momencie zadzwonił dzwonek. Szybko się spakowałam i wyszłam. 
Na przerwie wydawało mi się, że Alexy chce czegoś ode mnie. Podeszłam do smerfa i zapytałam się wprost:
- Chłopie, o co chodzi? Chcesz czegoś?
- Aż tak to widać? - westchnął i dodał - Nie mam z kim iść na zakupy, bo Roza ma spotkanie z chłopakiem i chciałem się zapytać czy ty byś nie poszła - wzdrygnęłam się - To jak?
Już miałam odmówić kiedy przypomniałam sobie, że muszę kupić sukienkę na bal.
- Jasne, pójdę tylko nie dzisiaj. Możemy się spotkać jutro? - pytałam
- Super! Nawet lepiej, bo jutro Roza też pójdzie i brata wyciągnę - szeroki uśmiech zawitał na jego twarzy
- Ok, to jesteśmy umówieni? 
- Tak, na razie! - po tych słowach poszedł w swoją stronę
Cieszyłam się za myśl o spotkaniu z nimi. Dawno nigdzie nie wychodziliśmy.

Lekcje minęły mi szybko i sprawnie, a od razu po nich musiałam jechać na mecz koszykówki. Wezwałam taxówkę i po półgodzinnej jeździe byłam na miejscu. Wcześniej wspomniane wydarzenie miało odbyć się na znanej hali w samym centrum miasta. 
Umówiłyśmy się z dziewczynami, że spotkamy się przed samym występem.
Mecz się zaczął. Nie sądziłam, że nasza reprezentacja już po paru minutach trafi do kosza za 3 punkty. Nieźli są! Pierwsza połowa meczu była dosyć ekscytująca, bo tą część wygraliśmy. 

Już przebrana stoję na hali i czekam na dziewczyny. Zastanawiając się gdzie są rozglądałam się po obszernym pomieszczeniu w celu znalezienia dobrze znanych mi osób. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Musiałam odruchowo schować telefon do kieszeni stroju. Dostałam SMS. Weszłam w wiadomości i to co odczytałam nie mało mnie przeraziło.


^Jeśli nie chcesz, żeby twojej przyjaciółeczce coś się stało przyjdź do szatni dziewczyn na sali sportowej.^

Numer zastrzeżony? Co u licha? Niewiele myśląc zaczęłam biec w stronę wyznaczonego miejsca. Za sobą usłyszałam głos z głośników, który wyrazie zapowiadał występ Power Angel ale w tej chwili miałam to gdzieś. Nawet jeśli to jakiś głupi żart ja muszę się upewnić czy wszystko gra. 
Otworzyłam drzwi z impetem i rozejrzałam się po całym pomieszczeniu. Przy ławkach na podłodze siedziała jakaś dziewczyna. Ewidentnie płakała. Podchodziłam do niej powoli przyglądając jej się. Niewiele zobaczyłam, bo kaptur który miała na głowie był tak luźny, że zasłaniał jej twarz. Moje oczy wychwyciły jednak włosy jasnego, nienaturalnego koloru. Dziewczyna chciała chyba coś powiedzieć ale ja w tym samym momencie upadłam na kafelki w szatni. Coś mi przywaliło w kolano, a ja nie mogłam się podnieść. Odwróciłam powoli głowę w tył. Jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam tam Amber i jej koleżaneczki. Charlotte trzymała w ręku jakąś metalową rurę.
- Mówiłam, że pożałujesz... - powiedziała śmiejąc się Amber, a po chwili dołączyły do nie jej koleżanki - a ze mną się nie zadziera.
Po tym stwierdzeniu wszystkie trzy wyszły z pomieszczenia szybkim krokiem, a ja odwróciłam się w stronę wcześniejszej dziewczyny. Podeszła do mnie i mocno przytuliła. Nie spojrzałam na jaj twarz ani nie krzyknęłam z bólu. Kiedy obraz zaczął mi się na dobre rozmazywać wychwyciłam nikły, dobrze mi znany uśmiech tej osoby. Po tym ogarnęła mnie zupełna ciemność. Ciemność pełna smutku, złości i nienawiści.




Ludzie, chwała mi za napisanie tego rozdziału! W końcu skończyłam! Wyszło jak wyszło no ale cóż poradzić kiedy mam blokadę? Dawno mnie tu nie było dlatego zrobiłam wejście smoka z rozdziałem! 

POZDRAWIAM :D



Krwawe oczęta 👑

Witajcie wariaci! 
Wybaczcie za długą nieobecność ale już jestem i jak mówiłam czasem wrzucę coś od siebie. Dziś jest to Scary Story pt: "Krwawe oczęta". Może sporo czytania ale mam nadzieje że się spodoba!


Było to pewnego ciepłego dnia. Sabina jak co dzień szła smutna do szkoły, ponieważ wiedziała że znowu będą ją dręczyć pewne cztery dziewczyny: Lili, Kama, Agata i Carina szefowa bandy. Dziewczyna od razu po wejściu do szkoły napotkała swoje prześladowczynie niestety musiała iść dalej, Kiedy dotarła do swoich znienawidzonych koleżanek one zaczęły ją wyzywać, brutalnie kopać i okładać pięściami. Jednym słowem dręczyć. Na lekcji W-F'u Carina z resztą dziewczyn zamknęła ją w szatni, tam zaczęły się nad nią znęcać. Sabina krzyczała lecz jej głos jakby rozpływał się w powietrzu. Dziewczynka była tak zdesperowana i zastraszona że w nerwach krzyczała że zrobi wszystko tylko niech ją zostawią. W pewnym momencie Kama zakrzyczała:
- Zaraz, mam pomysł. Po szkole pójdziesz z nami. 
Sabina nie miała wielkiego wyboru więc tylko kiwnęła głową że się zgadza. Po szkole wszystkie poszły w kierunku dużego, starego domu, a czy opuszczonego  nie wiadomo....Krążą o nim pewna  plotki, mieszkała tam rodzina po niedługim czasie od wprowadzenia doszło do morderstwa. Mąż zabił własną żonę z nie wiadomych powodów, a po pewnym czasie w nie wyjaśnionych okolicznościach zginął on sam. Znaleziono go martwego przed domem całego we krwi i własnych wnętrznościach. Mieli oni także syna, który zniknął bez śladu i nikt już go więcej nie widział podobno po dziś dzień straszy tam duch żony i męża syna nie odnaleziono. Po okropnej historii Lili stwierdziła, że Sabina ma tam wejść i spędzić 10 minut w tym nawiedzonym domu, a one będą tu czekać. Dziewczynka wahała się, ale przypomniała sobie o torturach jakich doznawała i nie chciała do tego wracać. Więc ruszyła.... Otworzyła stare i skrzypiące drzwi i powoli stawiała krok po kroku. Była już w domu kiedy Agata podbiegła i zatrzasnęła drzwi.
Dziewczyna zaczęła krzyczeć, że chce wyjść, ale one stały i drwiły z niej bez poczucia winy. Po 20 minutach postanowiły wypuścić Sabinę ale krzyki ucichły kiedy Kama podeszła do drzwi. Dziewczynka znikła...
Przerażone uciekły. Na drugi dzień Lili opowiedziała koleżankom jak dzwoniła do niej mama Sabiny i mówiła, że się martwi bo jej córka nie wróciła na noc do domu. Kama zaczęła mieć wyrzuty sumienia, powiedziała, że muszą tam wrócić. O 17.00 wszystkie poszły do tego domu. Kama otworzyła drzwi i każda po kolei weszła do środka. Postanowiły się rozdzielić: Agata i Carina poszły na górę, a Lili z Kamą zostały na dole. Agata weszła do dużego pokoju gdzie w oczy rzuciła się jej ogromna szafa i postanowiła otworzyć ją. Zobaczyła tam stojącą Sabinę, z oczu dziewczyny leciała krew. Chwyciła Agatę za rękę i wciągnęła do środka. Carina usłyszawszy krzyk szybko pobiegła do pomieszczenia, z którego wydobywał się hałas. Tam zobaczyła całą zakrwawioną, wiszącą na haku Agatę przebitą na wskroś ostrzem. Carina zaczęła krzyczeć, gdy odwróciła się i chciała już uciekać, ujrzała przed sobą czarną zmorę, a był to duch Sabiny pragnący zemsty. Dziewczyna zaczęła krzyczeć, jednocześnie w głowie zadając sobie pytania co zrobiła z jej koleżanką. Duch chwycił ją za kark i wykręcił do tyłu potem zaczął brutalnie dźgać nożem i oddzielać kręgosłup od reszty kości . Lili, która była na dole wraz z Kamą powiedziała że pójdzie po dziewczyny. Szła schodami, a potem wzdłuż korytarza i doszła do pokoju gdzie ujrzała wisząca Agatę i leżącą we krwi Carin. W rogu stał duch Sabiny, ta uniosła głowę, spojrzała na przerażoną dziewczynę z zakrwawionymi oczyma i zaczęła za nią podążać unosząc się przy tym lekko nad ziemią.  Wystraszona Marlena uciekając wypadła przez poręcz. Spadając na dół nadziała się na ostry pręt, który był w podłodze przebiła sobie tchawice i część czaszki. Kama zobaczywszy to natychmiast wybiegła z domu. Kilka dni później mama dziewczyny przyniosła gazetę o tytule "Znęcana nad znęcającymi" ze zdjęciami tragicznie zmarłych dziewczyn. Gdy Kama ujrzała zdjęcia zaówarzyła, że twarze jej koleżanek są zamazane i wtedy wszytko wróciło... Dziewczyna nie mogła znieść poczucia winy. Zamknęła się w pokoju, pozaklejała wszystkie okna gazetami, wzięła nóż i podcięła sobie żyły. Chciała cierpieć tak jak cierpiała Sabina .... Popełniła samobójstwo, a gdy zamknęła oczy na zawszę w rogu swego umysłu dręczycieli ujrzała ciemną postać z krwawymi oczętami........


THE END ?

Ps: Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne, interpunkcyjne....Proszę o wyrozumiałość :)

środa, 24 czerwca 2015

Witajcie psychole!

YOLO :D
Więc mam dla was informację. Trzecia i ostatnia część piątego rozdziału już się pisze jednak nie wiem kiedy zostanie dokładnie opublikowana. Muszę dopracować detale i dodać zdjęcia...bla bla bla. 
A i jeszcze mam do was maleńką prośbę. Jeżeli chcecie, żeby rozdział pojawił się jak najszybciej musicie mnie zmotywować do działania. Piszcie komentarze, nabijajcie wyświetlenia, róbcie cokolwiek dla tego bloga. Możecie też pisać propozycje  jakiś wydarzeń na następny post.




POZDROWIONKA :D

wtorek, 23 czerwca 2015

"Power Angel"

Przedstawiam wam teraz dziewczyny z zespołu 
"Power Angel"




Sylwia West
Naprawdę zakręcona nastolatka. Jest dość pozytywnie nastawioną dziewczyną i z łatwością nawiązuje kontakt z innymi. Często farbuję włosy, bo w niektórych sprawach nie lubi monotonni. Ta dziewczyna potrafi dogryźć ale często robi to tylko na żarty. Jej rodzice nie żyją.


Luna Marrison
Rozpuszczona i pusta nastolatka. Z charakteru podobna do Amber. Nienawidzi Andrei i chcę ją wykopać z zespołu. Uwielbia markowe i drogie ciuchy, bo reszta - jak ona to opisuje - "To jest szajs"
Jej matka pracuje jako modelka, ojciec z kolei jest pilotem. 




Megan Darvis
Zamknięta w sobie dziewczyna. Jest najbardziej poważną osobą w grupie i rzadko się uśmiecha. Jedną z jej BFF jest Jessica. Mimo, iż są różne charakterami świetnie się dogadują. Uwielbia ubierać się na czarno ale zdarzają się momenty kiedy jest pełna energii i ubiera coś bardziej kolorowego. Mieszka z ojcem, bo matka często wyjeżdża.


Alice Speace
Miła i zawsze pozytywnie nastawiona do życia. Od razu dogadała się z Andreą, przez co szybko się za kumplowały. Uwielbia zakupy i wszystko co słodkie. Często buja w obłokach i trzeba się naprawdę postarać, żeby wyrwać ją ze swoich myśli. Ma młodszego brata Andrew. Jej mama jest projektantką, a ojciec fotografem.


Jessica Louver
Najbardziej zakręcona dziewczyna z zespołu. Zawszę uśmiechnięta, a dość rzadko smutna. Potrafi rozśmieszyć każdego ale potrafi być też poważna. Tak samo jak Andrea nie przepada za Luną. Jej matka jest prawnikiem, a ojca nigdy nie poznała. Uwielbia nosić swetry.


Agnieszka Kroot
Miła ale także buntownicza dziewczyna. Ma dość trudny charakter ale dla przyjaciół zrobi wszystko. Mają z Andreą podobne zainteresowania. Lubi flirtować z chłopakami. Jest oschła w stosunku do Nataniela i całej bandy kujonów. Sama nie uczy się najlepiej. Można rzec, że jest to damska wersja Kastiela. Rodziców nigdy nie poznała. Obecnie miesza w akademiku obok szkoły i pracuje jako barmanka.

sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział V część II "Remember to be happy"

Eh, jakoś nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Jestem chora i jakoś nie mam głowy do pisania. 
Jedyne co mogę zrobić to życzyć miłego czytania i zapewnić, że następna część będzie na 100% lepsza.
POZDRAWIAM :*



- Możemy iść - powiedziałam mijając go w drzwiach ale i tak po chwili stanęłam jak wryta. 
Na moim podjeździe stał...
- Ścigacz?! - po wypowiedzeniu tych słów odebrało mi mowę
Zastanawiając się do kogo należy
podeszłam do tego cudeńka.
- Podoba ci się? - usłyszałam za sobą głos Kas'a
- To twój?! - zapytałam 
- Nie, córki kuzyna sąsiadki. Jasne, że mój! 
- Jest zajebisty - szepnęłam i przejechałam delikatnie dłonią po całej długości motoru - od kiedy pamiętam zawsze chciałam taki mieć ale nie było okazji do kupienia go. Rodzice bali się, że coś sobie zrobię i to było najdziwniejsze. Oni się martwili, a tak naprawdę obchodziła ich tylko praca - powiedziałam lekko rozbawiona - zazdroszczę ci wiesz?
- A co z twoim kuzynem? Jest dziany i mógł by ci kupić taki motor - odpowiedział z powagą i poklepał siedzenie tego cudeńka
- Żartujesz se?! - prychnęłam - on jest strasznie nadopiekuńczy. Co z tego, że często wyjeżdża i tak się o mnie martwi. Prędzej by się pociął niż dał mi na to wsiąść - Kastiel zamyślił się na sekundę, a ja poczułam wibracje telefonu. 
Pewnie SMS. Wyjęłam komure z kieszeni i odczytałam wiadomość:


Gdzie ty jesteś!? Próba się zaraz zacznie!
~ Sylwia

 SHIT! Trzeba się spieszyć. Wpadłam na pewien pomysł :D
-  Ej, jesteś mi winny przysługę. Mógłbyś mnie podwieść - oznajmiłam z (UWAGA) powagą
- Spoko, wsiadaj - nic sobie z tego nie zrobił 
Wsiadłam na motor naraz po nim. Założyłam kask i ruszyliśmy. Oplotłam chłopaka rękami w pasie, żeby nie spaść. Jechaliśmy strasznie szybko ale gówno sobie z tego robiłam. Kocham szybkość, kocham adrenalinę i kocham jednoślady. Po krótkim czasie byliśmy pod szkołą. Kas zaparkował, a wokół nas zebrał się mały tłum gapiów.
No co? Nigdy ścigacza nie widzieli? Zdjęłam kask i uśmiechnęłam się do tajemniczego "ktosia". On też zdjął kask i odwzajemnił ten gest. Wszyscy w pobliżu nas byli zdziwieni, nawet nie wiem z jakiego powodu. Podziękowałam czerwonowłosemu i już chciałam odejść kiedy złapał mnie z nadgarstek. Minęła sekunda, a już byłam w jego objęciach i przytulił mnie. Byłam w szoku. To już drugi raz dzisiaj. Po dłuższej chwili chłopak mnie puścił, uśmiechnął się i ruszył w stronę szkoły. Zignorowałam ciekawskie spojrzenia i ruszyłam w stronę sali gimnastycznej. W drodze do wyznaczonego przeze mnie celu zaczepił mnie Nataniel i żądał wyjaśnień dotyczących całej tej sytuacji. Zaczęliśmy się wykłócać, aż w końcu stanęło na tym, że dałam mu z liścia w twarz. No to koleś spieprzył mi humor -_-
Nie wiem. Ja jakoś za nim nie przepadam.
Otworzyłam drzwi i przywitałam się z całą grupą. Ruszyłam do przebieralni i ubrałam mój strój, a kiedy wróciłam dziewczyny robiły rozgrzewkę. Dołączyłam do nich. 
W zespole jest 7 dziewczyn włączając w to mnie:
Sylwia, Luna, Megan, Alice, Jessica, Agnieszka i ja.

Po rozgrzewce puściłyśmy muzykę i zaczęłyśmy tańczyć układ. Właściwie to Sylwia zrezygnowała ze śpiewu. Powiedziała, że najważniejszy jest taniec i to na nim trzeba skupić największą uwagę. Parę razy powtarzałyśmy kroki i po chwili wszystko wyszło perfekcyjnie. Nie zauważyłyśmy nawet, że niektórzy uczniowie patrzyli na nasze poczynania. Cała nasza siódemka chodzi do jednej klasy dlatego po skończonej próbie zostały nam 3 lekcje, a mianowicie polski, muzyka i w-f. Założyłam zwykłe ubrania i ruszyłyśmy do klasy.
Polski jak to polski. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Jakoś to przebolałam. Ale powiem wam jedno...NIGDY WIĘCEJ! 
W-f minął mi dosyć sprawnie. Graliśmy w gałe. Tak, to zdecydowanie mój ulubiony sport. Tsa...drużyna Amber przegrywała to ta musiała mnie faulować. Podcięła mnie przez co upadłam plackiem na parkiet boiska.  
No to teraz muzyka. Mój najukochańszy przedmiot w tej szkole. Mięliśmy zaśpiewać jakąś wybraną piosenkę. Odpaliłam z telefonu podkład i zaczęłam śpiewać. Piosenka zespołu Cascada - Bad Boy.
To jest jeden z utworów który przypadł mi do gustu chociaż nie jest to rock. Nauczycielka powiedziała, że mam piękny głos i powinnam należeć do zespołu szkolnego. No tak Lysander, Kastiel i klony mają własny zespół. Podobno rok temu dali czadu i koncerty w budzie się przyjęły. 
 Po skończonych lekcja poszłyśmy z "Power Angel" na zakupy. One są jedynymi osobami, które potrafią mnie do tego zmusić. Kupiłam białą bluzkę przed pępek z nadrukiem konsoli do gry oraz sportowe buty na koturnie, a dziewczyny wyszły z galerii z paroma torbami. Po tym całym szaleństwie pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy do swoich domów. Gdy tylko przekroczyłam próg  przywitała mnie Cristal. 
No tak, przecież ja mam jeszcze psa. Wyprowadziłam psa i spotkałam przy okazji Kastiela. Troszkę pogadaliśmy i chłopaka musiał wracać. W domu zmyłam makijaż, umyłam się i dałam psu jedzenie. Trzeba się wyspać. Jutro ważny dzień. Przebrałam się i położyłam się do mojego kochanego łóżka. Rozmyślając o dzisiejszym dniu odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Klops xD

Nasi kochani widzę że konkurs idzie słabo więc myślę, że kto pierwszy skomentuje ten post to jego nazwą i cechami (wygląd avatara) będzie ten kolejny bohater opowiadania. Resztę wymyślimy razem z wiki009 :) 

środa, 17 czerwca 2015

Ogłoszenie parafialne!!!

Siemanko! 
W najbliższym czasie pojawi się nowa część rozdziału i to w niej zacznie się historia band'u "Angel Power".
Jestem chwilowo chora więc znajdę czas na pisanie rozdziałów i dodawaniu ich jak najczęściej. Pamiętajcie, że trwa 'Ala' KONKURS. Wszystkie wiadomości na ten temat znajdziecie w poście pod taką samą nazwą.


Jakoś strasznie polubiłam to zdjęcie ^^


POZDRAWIAM B)

wtorek, 16 czerwca 2015

Ej, ej komentarze mile widziane. Jest was coraz więcej, a komentarzy coraz mniej. Jest konkurs i proszę się angażować.  Ok ? 😉😄😛 Mam pomysł na konkurs wiki  ale potrzebuje pomocy mam imię i nazwisko 
Cat Bronson reszta należy do was i proszę się udzielać wariaci nasi 
Taki tam szczurek 💗Dozobaczenia znów ❤

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział V część I "Just believe in your dreams"

Napisałam i starałam się jak mogłam, więc mam nadzieję, że się spodoba. 
Nastąpiła też mała zmiana planów. Będą 3 części rozdziału V. A czemu? Bo tak!
Pozdrowionka i miłego czytania ^^



Jasne promienie jesiennego słońca delikatnie oświetlały mi twarz. Powoli i leniwe się rozbudzałam ale było mi tak przyjemnie, że nie chciałam tego robić. Czułam takie ciepło bijące zza moich pleców, które mnie do siebie przytulało. Odwróciłam głowę by zidentyfikować źródło tej jakże cudnej energii. Ujrzałam Kastiela, który spał i wyglądał naprawdę słodko. Ale zaraz, czy on nie miał spać na kanapie? A to małpa jedna. Kiedy próbowałam wstać z łóżka chłopak ścisnął mnie mocniej, bardziej do siebie przytulając. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Westchnęłam i spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 7:30. No dzisiaj  wtorek i mamy na późniejszą godzinę. Kas się poruszył. Chyba nie śpi. Znów odwróciłam głowę i napotkałam ten łobuzierski uśmieszek oraz piękne oczy koloru czekolady. W pewnym momencie nasze spojrzenia się skrzyżowały.
- Kastiel, puścisz mnie? Muszę wstać - powiedziałam ze stoickim spokojem
- Aż tak ci źle? - zapytał z udawaną urazą
- Kas... - czerwonowłosy raczył mi bezczelnie przerwać
- Dobra - puścił mnie, a ja patrzyłam na niego jak na idiotę. Naprawdę nie musiałam mu nic tłumaczyć itp.? Wow. 
Wstałam i podeszłam do lustra. Wyglądam jak wyglądam. Jestem nawet całkiem ładna i mam idealną - według mnie - figurę. Jednak i tak moim największym atutem są oczy. Duże, niebiesko-zielone. Kate mi kiedyś mówiła, że mój wzrok przyciąga chłopaków. To dlatego tylu się za mną uganiało w byłym liceum (dla przypomnienia "narkotyki i wóda", nie pomylcie tego z gimnazjum). W lustrze widziałam, że na moim łóżku siedzi Kazik XD i bacznie mi się przygląda. Kurwa i to jeszcze bez koszulki?! No ale sześciopak to ma.
- Coś nie tak? - spytałam z zaciekawieniem
- ... - wstał bez słowa, podszedł do mnie i szepnął do ucha - Masz piękne oczy
Po wypowiedzeniu tych słów wyszedł z pokoju. No, nie powiem. Zatkało mnie i to ostro. Co mu strzeliło do tego łba?
Eh, nigdy go nie zrozumiem. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej białą bluzkę z napisem, czerwone, krótkie spodenki z wysokim stanem, pierścionek oraz zerówki.



Zamknęłam pokój i zeszłam na dół po schodach. W kuchni przy stole siedział Kas i jadł MOJE naleśniki. Ale jak...kiedy...gdzie?
Podeszłam do chłopaka od tyłu i teraz to ja szepnęłam mu do ucha - I jak smakuje? - a następnie się lekko odsunęłam chłopak drgnął natychmiastowo i gwałtownie się do mnie odwrócił. Ciekawe czy zgadniecie co się teraz stało...
Nasze twarze dzieliły milimetry i patrzeliśmy sobie w oczy. Tą ciszę i gapienie się w siebie przerwał nam dzwonek mojego telefonu. Z prędkością światła pobiegłam odebrać.
- Halo? - spytałam
- Halo? Cześć Rea, słuchaj dzisiaj próbę mamy od początku zajęć, bo pamiętasz, że nie długo jest mecz. To MY będziemy tańczyć w przerwach! - no tak to była Sylwia, kapitan naszego zespołu "Power Angel"
- Jezu! Sylwik, to wspaniale! - krzyknęłam uradowana
- Masz być za godzinę na sali gimnastycznej w szkole
- Spoczko, a Luna będzie? - spytałam poważnie
- Nie. Nie będzie jej nawet na meczu, bo wyjechała do rodziny
- To dobrze. Chyba bym jej ryj obiła gdybym ją spotkała - zastanawiacie się pewnie kto to Luna i jaki jest powód mojej złości. Luna jest członkiem grupy i zachowuje się jak dziwka. Na jednym treningu pocięła mi w szatni strój, a potem uroiło jej się, że "kradnę" chłopaków. Miałam przez nią nieprzyjemności z Dyrką. A i zapomniałam wspomnieć. To siora Iris. No kurwa nic dziwnego, że się tak zachowuje. Luna zrobi wszystko, żeby wywalić mnie z zespołu.
- Wiem, że za sobą nie przepadacie ale musisz wytrzymać
- Dam radę. Najwyraźniej będę zmuszona brać coś na uspokojenie. Melisa to chyba dobry pomysł - westchnęłam i uśmiechnęłam się pod nosem
- Nom, masz rację - odpowiedziała
Usłyszałam krzyk z góry. He he. Pewnie Kastiel się już zapoznał z Cristal.
- Muszę kończyć. Do zobaczenia! - rozłączyłam się i pobiegłam do mojego pokoju.
Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Małpa (czyt. Kastiel) leżała na podłodze powalony przez mojego psa. Cristal zaczęła lizać chłopaka po twarzy, a ja wybuchłam głośnym i niepohamowanym śmiechem. Nie wytrzymałam widoku wkurwionego Kas'a i padłam na dywan trzymając się za brzuch. Patrzyłam jak on już nie wytrzymuje i zaraz coś pierdolnie.
- NO KURWA! Pomożesz mi, czy będziesz rżeć dalej?! - krzyknął próbując zepchnąć z siebie labradora.
- Wybieram drugą opcje - uśmiechnęłam się - ale skoro tak bardzo zależy ci na mojej pomocy...Cristal noga! - wrzasnęłam na cały głos. Pies podszedł do mnie merdając ogonem. Pogłaskałam go, a wpieniony Kastiel stał już na nogach i wycierał ślinę z twarzy.
- Ten pies to agresor! - wskazał palcem na suczkę - Zalizał by mnie na śmierć
- Była bym JEJ wdzięczna - szatańsko się do niego uśmiechnęłam podkreślając wyraźnie trzecie słowo. 
Zostałam w pokoju i odpaliłam wieże stereo. Puściłam kawałek "Chemicznych - Na Na Na". Kastiel poszedł wybrać coś z ciuchów Kentina, a ja zaczęłam śpiewać. Mój labrador tak go urządził. że miał całe brudne ubrania. Po jakimś czasie Kazik wrócił i wyglądał zabójczo. Mój kuzyneczek ma styl głównie rockowy i jestem z tego dumna :D


Ubrania wybrane przez Kas'a

- Nie źle wyglądasz ale musimy się zbierać - wstałam z łóżka i wyłączyłam muzykę - Czekaj na dole, muszę się spakować - powiedziałam szukając w szafie stroju na taniec. 
Znalazłam! Wszystko co potrzebne włożyłam do plecaka i poszłam do łazienki. Związałam włosy w ciasnego kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół i poszłam w kierunku wyjścia. W progu otwartych drzwi stał Kastiel ze spuszczoną głową.
- Możemy iść - powiedziałam mijając go w drzwiach ale i tak po chwili stanęłam jak wryta. 
Na moim podjeździe stał...

Strój na Hip-Hop
















Zmiany :#

Drobne zmiany w rozdziałach III i IV.
Zamiast biegu na orientacje pojawił się bal :D


POZDRAWIAM <3


sobota, 13 czerwca 2015

'Ala' KONKURS!

Komunikat z mojej strony! Otóż rozdział, który wam juto zaprezentuje może być nieco krótszy ALE będzie się składał z dwóch części odnośnie band'u do którego należy główna bohaterka. Pojawią się też nowe postacie. Ten rozdział będzie posiadał wiele emocji więc szykujcie się na rozpiździel mózgu! 
A i jeszcze jedno. Wy sami możecie stworzyć swoją postać, którą dodam do tego opowiadania:

Imię:
Nazwisko:
Wygląd:
Charakter:
Orientacja:
Hobby:

Możecie też wysłać zdjęcie. Jeśli tak, proszę o wysłanie fotografii razem z opisem u góry na ten adres: wika725@interia.pl
Najlepsza postać wygra. 
No proszę! Wyszedł nam z tego konkurs, a tak nie miało być. Cóż...odbierzcie to jak chcecie.
Macie czas do 17.06.2015r.
Powidzenia!



Pozdrawiam moich wariatów <3

czwartek, 11 czerwca 2015

Szaleństwo blogowe 😘

Wow, wow, wow Jestem pod wrażeniem rozwoju tego bloga. Założyłyśmy go z miłości do opowiadań, to miało być takie spontaniczne i dla zabawy, a z dnia na dzień przybywa ponad sto wyświetleń i bardzo nas to cieszy. Czytajcie nas dalej i zarażajcie pasją do opowiadań przyjaciół znajomych i rodzinę. 
Polecajcie naszą stronkę bo my będziemy zawsze pozytywnie zakręcone :)  
Życzę miłego czytania.Jak wiki napisała następny rozdział pojawi się w niedziele choć jeśli tak nie będzie pamiętajcie że artysty się nie pospiesza ;) Przepraszamy za spóźnienie rozdziału 😄

Pomieszczenia domu bohaterki i jej kuzyna

DOM
SALON
KUCHNIA
ŁAZIENKA 1
ŁAZIENKA 2
POKÓJ KENTINA
POKÓJ ANDREI
POKÓJ GIER
STANOWISKO STUDIA NAGRANIOWAEGO
SALA MUZYCZNA STUDIA NAGRANIOWEGO

Rozdział IV "List''


Jednodniowe opóźnienie ale się wyrobiłam. Mam nadzieję, że się spodoba :D Następny rozdział w niedzielę


...Ha ha! List od Ren'a. No nie powiem, ma koleś zapał. Tylko szkoda, że postanowił odezwać się dopiero teraz i to po takim czasie, kiedy już on tym wszystkim zapomniałam i mam nowych super przyjaciół. Oczywiście nie zapomnę tych chwil spędzonych razem z Ren'em i Kate. Ale co zrobić? Ja mieszkam TU u kuzyna, a on ZOSTALI w Kalifornii. 
W sumie co mi szkodzi przeczytać ten list...
Wróciłam do pokoju i dosłownie rozwaliłam się na moim kochanym łóżeczku. Gwałtownie otworzyłam kopertę i wyjęłam dwie kartki oraz zdjęcie. Fotografię odłorzyłam na stolik obok. Później zobaczę co na niej jest. Jak już mówiłam były dwie kartki. Jedna niebieska, a druga różowa. Nie sądziłam, że Ren lubi takie kolory ale cóż... Zaczęłam od tej niebieskiej:
" Hejka naklejka! To ja Ren (nie kurwa Trinki Winki). Po pierwsze - chciałem cię przeprosić za sytuacje tamtego dnia w liceum. Naskoczyłem na ciebie nie tłumacząc o co chodzi, więc teraz chcę to naprostować. W tym dniu spotkałem James'a, który powiedział mi, że jesteś jego kolejną zdobyczą,a co gorsza, że ze sobą jesteście..." - Że co?! James zawsze był podrywaczem tak samo jak Ren, ale zawsze posuwał się za daleko - "...Nawet nie wiesz jak to zabolało i jak , kiedy to ON mi to powiedział, a nie TY. W końcu byliśmy przyjaciółmi. No nic, to tyle...naprawdę przykro mi z tego powodu, że nawet bez wytłumaczenia nagle zerwałem naszą przyjaźń. Dlatego mam nadzieję, ze mi wybaczysz i będzie jak dawniej. 
Pozdrawiam Ω!"  
Aż żal dupę ściska. Normalnie wzruszyłam się. Będę płakać XD. Eh...przynajmniej dobrze, ze wszystko wytłumaczył, ale nie wiem czy mu wybaczę. Tak, wiem, że powinnam ale wy byście się nie zawahali gdyby wasz jeden z najlepszych przyjaciół zerwał znajomość, przez długi okres czasu się nie odzywał i nagle pisał w liściku, że przeprasza?
No, dobra. Wracamy do początku. Odłożyłam niebieską kartkę, a wzięłam różową. Zaczęłam czytać:
"Ohayō! To ja Katerin! Mam nadzieję, że dobrze się bawisz we Francji i masz multum przyjaciół :'(... - A żebyś wiedziała Kate, żebyś wiedziała - "...Nawet nie wesz jak bardzo za tobą tęsknię. Czemu wyleciałaś z Kalifornii bez słowa i wytłumaczenia o co biega? Nawet nie wiesz jak się martwiłam. Ren mi wszystko wtedy wyjaśnił. Wiesz, to jak się pokłóciliście. To dzięki mnie napisał ten list. Przekonałam go, że ten debil kłamał w związku z tobą. A skąd to wiedziałam? Po prostu ty nigdy się z nim nie zadawałaś i olewałaś go. No dobra. Troszkę się rozpisałam...


A jeszcze jedno Andrea-chan. Mamy z Ren'em niespodziankę dla ciebie. Bądź cierpliwa.
Pozdrawiam ;D"
Wow. Nie no, naprawdę wielkie WOW. Kate zawsze potrafiła poprawić mi humor i teraz też to zrobiła, chociaż to tylko list. Swoją drogą...
Ciekawe co to za niespodzianka. Boże! Ona przecież wie jaka ja jestem ciekawska. Eh...a tak mam jeszcze fotografię.
Zaczęłam na leżąco 'macać' ręką stolik gdzie znajdowało się to zdjęcie. Nagle usłyszałam głos przewracanej się szklanki. O Fuck! Podniosłam się jak oparzona i spojrzałam na mały i dość skromny stolik. Wzięłam całe mokre zdjęcie do dłoni. No tak. Postawiłam tam szklankę z colą. Spojrzałam na kartkę. Byłam na niej ja, Ren i Kate kiedy to w gimnazjum mieliśmy dzień muzyki. Ja śpiewałam na scenie, a oni pod nią się świetnie bawili. Tylko co oni chcieli mi przekazać tym wydarzeniem? Zrezygnowana schowałam całą zawartość z powrotem do koperty ( tak schowała też mokre zdjęcie). Poszłam do studia nagraniowego w tym 'domu' jeśli można go tak nazwać. Puściłam podkład i śpiewałam: Sylwia Grzeszczak - Małe Rzeczy
Mimo, iż nie lubię zbytnio polskich piosenek to tej słuchałam zawsze gdy miałam coś do przemyślenia. Teraz tak nie było. Po prostu wpadło mi to do głowy, żeby TO zaśpiewać. Po skończonym nagraniu poszłam do salonu gier. Odpaliłam Assassin Creed 3 i zapierdzielałam tak do 23.30. No nieźle.
Po grze poszłam zrobić wieczorną toaletę, ubrałam się w piżamę i poszłam w kimę.


Pidżama bohaterki


*Następnego dnia*


Drrryń! Drrrryń!
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu i poderwałam się z miejsca gdzie przed chwilą smacznie sobie spałam. Kto dzwoni o godzinie 5:40? Roza? Odebrałam i powiedziałam zaspanym głodem 
- Haloooo?
- Cześć Rea! Przychodzimy po ciebie z Lys'em, Kas'em, Arminem, Alexy'm i  idziemy razem do szkoły - zakomunikowała entuzjastycznie
- Okej ale po co takie zgromadzenie robić?
- Nie pamiętasz, że mieliście pomóc przy organizacji balu? - pisnęła uradowana - A właśnie już prawie jesteśmy pod twoim...WOW! - rozłączyłam się zanim zacznie piszczeć na widok tej willi...
No dobra, spać to już raczej nie pójdę. Wstałam i zaczęłam kierować się w stronę kuchni i zrobiłam sobie na szybko płatki na mleku. Usiadłam do stołu w celu zjedzenia śniadania, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Podbiegłam, wpuściłam znajomych gestem ręki do środka i wróciłam do poprzedniej czynności.
- Cześć - powiedziałam obojętnie
- Siemka - powiedzieli chórem chłopcy
- Ty jeszcze nie ubrana?! - jak by nie było widać
- Eh... - pokręciłam zrezygnowana głową i wstawiłam talerz do zmywarki
- Idziesz ze mną! - pociągnęła mnie za sobą
- Ok. Poczekajcie, dobra? - zwróciłam się do człowieków którzy bacznie obserwowali mój dom. W odpowiedzi uzyskałam jedynie przytaknięcie głową.
- Em...Roza. Skąd wy macie mój adres? - spytałam kiedy już wchochodziłysmy do mojego pokoju
- Z akt szkolnych. Kastiel 'dogadał' się z Natanielem. W zamian, że powie gdzie mieszkasz miał podpisać wszystkie usprawiedliwienia 
- Jakie poświęcenie - powiedziałam półżartem. Dobrze wiedziałam, że on nigdy tego nie robi z własnej woli
- Hej. Nie zauważyłaś, że chłopcy jakoś tak cicho są? - spytała szukając ubrań w mojej szafie - Masz, załóż to - podała mi strój, a ja nic nie odpowiedziałam tylko się ubrałam i poszłam do toalety w celu uczesania się. 
Zajęło mi to mniej więcej 30 minut razem z makijażem.









 Wychodząc usłyszałam jakieś dźwięki ze studia. Na 100% są tam chłopcy. Weszłam do pomieszczenia i zamarłam. Oni słuchali mojego wczorajszego nagrania. Ich miny mówiły więcej niż tysiąc słów. Nawet nie zauważyli, że tu jestem i podchodzili do instrumentów. Lys do mikrofonu, Armin do basu, Alex'y siedział po stronie operatora, a Kastiel podszedł do mojej gitary.  Opierając się o framugę drzwi słuchałam ich poczynań. No nie powiem. Wymiatali. Podeszłam bliżej sterownika, a Alex'y mnie zauważył. Uśmiechnęłam się i wcisnęłam przycisk 'nagrywaj'. *Patrzyłam na nich jak wydurniają się z instrumentami. Nagle Armin zaczął tańczyć na rurze od kaloryfera. Wtedy Kastiel zaczął machać dupą na wszystkie strony. Omal nie wybił okna * He he. Mam brudne myśli i chyba muszę odstawić te płatki na jakiś czas. Wracając...grali na prawdę świetnie. Kiedy skończyli, wyszli z pomieszczenia, a ja puściłam ich wykonanie. 
- Zaraz, a gdzie się podział Armin? - spytał jego brat
- Ha ha! Chyba wiem gdzie! - ruszyłam w stronę salonu gier
- Andrea, czy ty masz tutaj... - nie dokończył, bo otworzyłam im drzwi do pomieszczenia i zamarli. Armin siedział jak gdyby nigdy nic i popylał w GTA V. Odciągnęłam go od tej gry i zeszliśmy na dół gdzie czekała Roza. Kuzynek pewnie jeszcze spał więc nie zamykałam domu. Po drodze do szkoły wszyscy śmialiśmy się i droczyliśmy. A z kim najwięcej? Zgadliście! Przynajmniej mam taką nadzieję. Z Kastielem.
- Debil! - krzyknęłam
- Płaska deska! - odpowiedział
- Ruda małpa!
- Chucherko!
- W czoło jebnij się zdrowo, siły nie żałuj - powiedziałam udając Yodę.
- Uuuuuuu - powiedzieli nasi towarzysze
- Teraz to dostaniesz - powiedział ze złowrogą miną. Zaczęłam uciekać ze śmiechem, a on biegł za mną. W końcu mnie załapał od tyłu i przytulił. No nie powiem to było dziwne ale jakoś tak fajnie mi było. Zaraz...? Andrea! Opanuj się kobieto! Puścił mnie i uśmiechnął się w tak szczero. Wróciliśmy do ferajny i ruszyliśmy w stronę szkoły. Naszym zadaniem było wywieszenie ogłoszeń na temat balu. Miał odbyć się w piąteczek w zimę. No tak. Bal Zimowy. Skończyliśmy i mieliśmy teraz lekcję plastyki. Usiadłam z Kastielem. Mieliśmy narysować coś i dodać jakiś wierszyk do tego. Mój obraz wyglądał tak:



A wiersz brzmiał tak:
"Czerń, by nocą tropić demony
Biel to kolor na czas żałoby
W złocie idzie do ołtarza panna
Czerwień kolorem do czaru wywołania"

Dostałam 6! Jak ja kocham plastykę i muzykę!
Po szkole spotkaliśmy się całą paczką w knajpie. Naprawdę świetnie się bawiłam. Wróciłam do domu.
- Andrea, hej! - przywitał mnie kuzyn
- Siemanko! pocałowałam go w policzek
- Muszę wyjechać w sprawie pracy na jakiś czas. Zostajesz sama i masz pilnować domu. Wyjeżdżam dziś w nocy - zakomunikował
- Jasne, będzie gites i powodzenia!
Poszłam do mojego pokoju i od razu dostałam SMS'a od Kastiela:


Siemka! Starzy przyjechali, kimniesz mnie?
A róbta co chceta. Masz zostawiony balkon. Znaj moją łaskawość RUDY XD
Dzięki, mam u ciebie dług :*

Ubrałam się w piżamę i włączyłam wieżę stereo. Puściłam cały album Chemicznych i Winged Skull.
Przez balkon wszedł Kastiel i głupio się do mnie uśmiechał. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się i łaskotaliśmy. A raczej to on mnie. Kas'owi zaścieliłam kanapę w salonie. Położyłam się spać do mojego kochanego łóżeczka. Ostatnie co usłyszałam to - Dobranoc - wyszeptane mi do ucha.